trudni ludzie. jak przetrwać w związku z idiotą cała książka, ebooki
[ Pobierz całość w formacie PDF ] Jeśli nie każdy idiota jest Twoim krewnym, przyjacielem, współpra- cownikiem, partnerem, znajomym sprzedawcą ze sklepu za rogiem czy pracodawcą, a jednocześnie nie każda z tych osób jest idiotą, to kim w takim razie są ci wszyscy ludzie, którzy niekiedy doprowadzają Cię do szału? Opracowałem klasyfikację idiotów, dzielącą ich na sześć kategorii. Podział ten ułatwi kontrolowanie życia z idiotami i uprości poruszanie się wśród nich. Nie wyszczególniłem tych kategorii me- todami naukowymi, a jedynie bazując na osobistym i zawodowym doświadczeniu w kontaktach z idiotami oraz sam będąc jednym z nich przez całe życie. Typ gonzo Terminu gonzo używał jeden z autorów, który jest źródłem moich li- terackich inspiracji — Hunter S. Thompson. Określał on tym słowem styl bycia niektórych dziennikarzy sportowych, którzy w czasie rze- czywistym spisują w kołonotatniku informacje o wydarzeniu i swoje odczucia na ten temat, po czym oddają tekst do druku bez edycji. Zaadaptowałem ten termin na własny użytek, ponieważ wszystko, co jest „gonzo”, jest o wiele zabawniejsze niż to, w jaki sposób „powin- niśmy” robić pewne rzeczy. Właściwie typ gonzo jest bardziej zgodny z przesłaniem książki Jak żyć z idiotą niż z Diagnostic and Statistical Manual of Mental Disorders, fourth edition (czwartym wydaniem Podręcznika dia- gnostyki i statystyki zaburzeń psychicznych ), wydanym przez American Psy- chiatric Association. 50 T RUDNI LUDZIE . J AK PRZETRWAĆ W ZWIĄZKU Z IDIOTĄ Źródła życia i czarne dziury Machiavelli dzielił ludzi na lwy i lisy . Carl Jung miał swoich obserwa- torów i sędziów, introwertyków i ekstrawertyków i tak dalej. Harville Hendrix dzieli ludzi na samotników i towarzyskich. Także i ja po- dzieliłem ludzi na dwie ogólne kategorie — na źródła życia i czarne dziury. To bardziej poetycki sposób określenia dających i biorących — tych, którzy składają depozyty w banku życia i tych, którzy wycofali kapitał. Wszyscy bierzemy udział w różnych wariantach walki pomiędzy źródłami życia a czarnymi dziurami. Na dobrą sprawę, każdy z nas posiada i od czasu do czasu przejawia cechy tych typów. Jedną z naj- ważniejszych zasad Idiotów Zdemaskowanych jest to, żebyśmy wszyscy robili to, co w naszej mocy, używając dostępnych narzędzi. Wszyscy jesteśmy uzależnieni od Siły Wyższej. Nie osądzajmy, abyśmy nie zostali wyśmiani. Jak w większości przypadków, zarówno źródła życia, jak i czarne dziury mają swoje dobre i złe strony. Dawanie może wynikać z nie- zdrowych pobudek, z kolei w niektórych okolicznościach branie jest niewłaściwym zachowaniem. Ponadto, warto pamiętać o wiel- kiej różnicy pomiędzy odbieraniem z wdzięcznością a zwykłym braniem. Generalnie, pewne osoby zdają się dawać wszystko, co dobre we wszechświecie, podczas gdy inni zasysają te dary jak wielkie odku- rzacze. Choć nazywam się Hoover, to nie zaliczam się do kategorii odkurzaczy 1 . Należę do niezbyt rzadkiego typu, który poznasz jako dawcę drugiej kategorii. Ludzie to skomplikowane istoty i często wydają się bezmyślni, jednak prawdziwy charakter danej osoby bywa trudny do określenia, właśnie z uwagi na jego złożoność. Choć z drugiej strony, czasem rzeczywiście jesteśmy zwyczajnie bezmyślni. Czasem cygaro jest tylko cygarem, czyż nie, Zygmuncie? 1 Gra słów. Słowo hoover w języku angielskim znaczy odkurzacz — przyp. red. I DIOTA IDIOCIE NIERÓWNY 51 Podtypy źródeł życia Dawcy pierwszej kategorii Źródła życia są dawcami, choć mogą działać z różnych pobudek. Dawcy I kategorii generalnie uważają, że są niegodni i że nie zasługują na nic dobrego w życiu. Dla- tego właśnie potrafią oddać ostatnią koszulę z grzbietu. Nie znaczy to, że ich zdaniem ktoś tej koszuli bardziej potrzebuje, lecz zwyczajnie wierzą, że oni zasługują na nią mniej niż ktokolwiek inny. Nie twierdzę, że dawcy I kategorii są pozbawieni kręgosłupa, ale technicznie rzecz ujmując, są niczym bezkręgowce. Nazwijmy ich amebami. Gdzieś po drodze ich poczucie własnej wartości zostało zwyczajnie wykasowane z ich systemów operacyjnych. Dawcy I kategorii postrzegają życie jako drabinę, na dole której są oni sami. Można by rzec, że mają niskie poczucie własnej wartości, ale to za mało powiedziane. Zahukana recepcjonistka ze stacji tele- wizyjnej w przezabawnym filmie Stuart Saves His Family z 1995 roku jest idealnym przykładem ameby z kategorii I dawców. Ameby I kategorii dają, aby mieć pewność, że pozostają podrzędne w stosunku do wszystkich innych. Przywilej posiadania wartości mniejszej niż zero jest wynagrodzeniem za ich szczodrość. Człowiek tego rodzaju kupi prenumeratę każdego pisma czy komplet encyklo- pedii, które oferują akwizytorzy. Ameby I kategorii są idealną zdo- byczą dla wszelkiej maści telemarketerów — gdy ktoś taki zadzwoni podczas kolacji, dawca I kategorii mówi tylko: „Przepraszam, jadłem, gdy pan zadzwonił”. Oczywiście, dawcy I kategorii nie oczekują ni- czego w zamian od biorców po ciemnej stronie tego równania, jednak potrafią całkiem nieźle radzić sobie samodzielnie i, jak sądzę, bywają całkiem szczęśliwi. Tak szczerze mówiąc, to ja również miewam amebowate momenty. Gdy podczas radiowych czy telewizyjnych wywiadów, których udzie- lałem w związku z moją poprzednią książką, prowadzący program mówił: „Obawiam się, że kończy nam się czas”, bez zastanowienia odpowiadałem: „Przepraszam”. Za co, do pioruna, przepraszałem? Czy dlatego, że tak bardzo byłem im wdzięczny za ten wywiad, tak się świetnie bawiłem czy też tak bardzo podobała mi się promocja 52 T RUDNI LUDZIE . J AK PRZETRWAĆ W ZWIĄZKU Z IDIOTĄ mojej książki, że poczułem się zobowiązany do przeprosin? Gdy przy- trafia mi się coś miłego, ameba ukrywająca się we mnie reaguje tak, jak gdybym na to nie zasługiwał, jakby te kilka miłych chwil miało pozostać jedynie w sferze marzeń. Amebowaty dawca I kategorii objawiał się we mnie również pod- czas zakupu biletów na coroczne bale dobroczynne strażaków i po- licjantów. Kupowałem je nawet od oszustów, przekazujących 10 do 15 centów z dolara na cele charytatywne. Odkąd zacząłem leczenie, stosuję prosty chwyt. Słowa: „Prześlę swoje 40 dolarów bezpośrednio tej organizacji dobroczynnej. Proszę podać mi adres” ucinają każdą rozmowę. Dawcy drugiej kategorii Zamiast odwoływać się wciąż do osób, które bezustannie przejawiają zainteresowanie osobistymi relacjami, znalazłem zwierzę, które naj- lepiej opisuje cechy tej kategorii. Ten futrzasty ssak to bóbr — nie- strudzony pracuś. To zwierzę jest tak pracowite i oddane, że zrówna z ziemią las i zmieni bieg rzeki, by stworzyć bezpieczne, pewne i od- izolowane żeremie dla swojej partnerki i młodych. Bóbr jest najlep- szą ilustracją wielu postaw życiowych, opisywanych przez autorkę książek o współuzależnieniu, Melody Beattie. Jest on zdolny do nie- słychanego wysiłku, by zbudować tamę, zalewisko i dom — dosłow- nie i w przenośni — miejsce, gdzie nie będzie samotny . Współuzależnione bobry (współ-bobry) są gotowe wszystko oddać innym w niewyrażonym bezpośrednio (i odrobinę przewrotnym) pragnieniu otrzymania w zamian miłości i aprobaty. Cóż… To nie działa, chyba że ta druga strona też jest dawcą — w takim przy- padku okaże uczucia, a bóbr nie będzie zmu- szony do zabijania się dla partnera lub — co gorsza — mordowania go. Nie wspomnę już o tym, że współ-bobry wciąż narzekają, jak bardzo są niedoceniane, a to jest najlepszym dowodem na to, że na mi- łość nie można zapracować. Na zaufanie, owszem, ale nie na miłość. Ci, którzy uważają się za zdrowiejące współuzależnione bobry, są przerażeni i zszokowani odkryciem, że motywy ich działania nie są czyste — w końcu to, jak powinno być oraz to, jak jest faktycznie , to
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmement.xlx.pl
|