wojaczek, literatura współczesna

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cheetah-girl.keep.pl
  • Podobne

     

    wojaczek, literatura współczesna

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    Rafał Wojaczek – poezja

                  Wojaczek urodził się w 1945 roku w Miłkowie w znanej i poważanej w mieście rodzinie. Ojciec był nauczycielem gimnazjalnym, matka pracowała w wydawnictwie. Rafał rozpoczął studia polonistyczne na Uniwersytecie Jagiellońskim, ale wkrótce je przerwał i w 1964 przeprowadził się do Wrocławia. Zadebiutował  w 1965 w miesięczniku Poezja. Jest autorem czterech tomików wierszy. Dwa z nich – Sezon (1969) oraz Inna bajka (1970) – ukazały się za jego życia, dwa kolejne – Którego nie było (1972) i Nie skończona krucjata (1972) – po samobójczej śmierci w 1971. Wojaczek jest jedną z najbardziej legendarnych postaci poezji polskiej, podobnie jak Bursa czy Stachura, a jego legenda jest bodaj najbardziej szokująca. Właściwie samouk, obarczony jakimiś pokrętnościami psychicznymi, bardzo zdolny i przystojny, a na dodatek od początku cieszący się literackim powodzeniem. Chuligan i lump, zdeklarowany alkoholik, awanturnik popadający w konflikty z prawem, pacjent szpitala psychiatrycznego a równocześnie błyskotliwy talent i osobowość mistyczna, pogrążona w rozpamiętywaniu mroków świata i nieuchronności śmierci. To o pokoleniu wojennym mówiło się, że jest zakażone śmiercią, a tymczasem chyba nikt z generacji Różewicza nie zaszedł tak daleko we flircie ze śmiercią jak Wojaczek właśnie. Tamci śmierci unikali jak mogli, a Wojaczek właśnie ją przyzywał. Kreował ją rozmaicie, prowokował, skakał przez okno, kaleczył się, wieszał, wreszcie najprawdopodobniej świadomie, przedawkował środki nasenne. Czuł się osaczony fizjologią i biologią, nieprzystosowany dożycia w społeczeństwie. Pisał o śmierci, poczuciu zagrożenia, wyobcowaniu. Tworzył wiersze, które emanowały bezpośredniością obrazu, wulgarnością, brzydotą. Wyrażał w nich erotyczną fascynację kobiecością, bunt przeciwko obłudzie, własne lęki i niepokoje. Posługiwał się słownictwem z zakresu fizjologii i erotyki, ale jego wiersze nacechowane są także liryzmem. Sam zyskał miano poety przeklętego.

    1.       Matka piękna niczym straż pożarna

    I cierpliwa jak oficer śledczy

     

    Matka dobra jak piwo żywieckie

    Piersi matki dwie pobożne setki

    I troskliwa jakby bufetowa

    Matka boska jak Królowa Polski

    Matka cudza jak Królowa Polski

     

    Poeta przyjmuje w swych wierszach postawę buntu wobec narodowej mitologii i jednocześnie nie potrafi się od niej uwolnić. Ton bluźnierczy często przechodzi w nostalgiczny, sentymentalny. Zauważa rażącą dysharmonię między rzeczywistością a mitem, a jednak nie szarga świętości ołtarzy. Ten prowokator i cynik skupia raczej swą uwagę na codziennej obłudzie i zakłamaniu. Poeta obłędu ulega tutaj patriotycznym sentymentom.

     

    2.       Pańską twierdzą i wygnaniem jest ten pokój

    Wieżą ponad dobrem i złem i społeczeństwem

    Czy pan nigdy nie próbuje z niego uciec?

    Z rozpaczliwych czterech kątów Piąty: śmierć

     

    Wiersz ten jest intymnym wyznaniem człowieka żyjącego z poczuciem inności i odmienności. Wojaczkowi towarzyszy mit poety przeklętego, izolującego się od społeczeństwa, zrywającego więzy łączące go ze światem, nie mogącego odnaleźć się w rzeczywistości.

     

    3.       Jestem chłodną wyspą dla twojego ciała

    które upada w noc gorącą kroplą

    Mówię do ciebie tak cicho jak przez sen

    płonie twój pot na mojej skórze

     

    Mówię do ciebie tak cicho jak ptak

    o świcie słońce upuszcza w twoje oczy

    Mówię tak cicho

    jak ty do mnie

    Miłość u Wojaczka jest uobecnieniem siebie i osoby kochanej. Odwraca uwagę od śmierci, pomaga przezwyciężyć ból istnienia. Miłość i śmierć stanowią w większości inspirację dla jego tekstów. Jednocześnie Wojaczek często miłość w swej poezji redukuje do aktu seksualnego:

     

    Była potrzeba życia, była śmierci potrzeba.
    Była potrzeba wiersza, potrzeba miłości.
    Była potrzeba Ciebie i Królową Polski
    Nazywałem Cię wtedy na użytek wiersza.
    Była potrzeba wódki i potrzeba śliny,
    I piłem i zarówno smakowałem mydliny.
    I gdy oszukiwałem na użytek potrzeby
    Życia, z oszustwem zaraz rósł rachunek śmierci

     

    4.       Wojaczek w swych wierszach często poszukuje weryfikacji własnego istnienia w doznaniach zmysłowych – stąd w jego wierszach turpizm i taka dosadna obrazowość. Liczy się świadectwo zmysłów, a nie rozumu. Ból to najbardziej oczywisty aspekt tego procesu, najłatwiej dostrzegalny jego ślad to krew. Sam proces tworzenia wiersza jest rozumiany jako walka ciała z językiem:

     

                  Od czasu do czasu

                  by sprawdzić

                  czy żyję jeszcze

                  szpilką się nakłuwam

                  do wnętrza czaszki

                  wprowadzam świderek

     

                  Ale

                  albo te sposoby

                  są zawodne

    albo już nie żyję

     

                  Siedzę w kałuży krwi

                  to jest moja krew mówię

                  ale wcale nie jestem tego pewny(…)

                 

                  Maczam palec w tej cieczy

                  ciemniejącej gęstniejącej

                  i wypisuję na ścianie

                  paradoks:

                                pierwszy lepszy trup jest lepszy

                                od żywego byle martwy

                 

                  (…) nagle zauważam

                  że ściana jest czysta

                  biała

     

    Dramaturgia wiersza osiąga punkt najwyższy w końcowym stwierdzeniu zaniku śladów własnej twórczości, czyli własnego istnienia. Niewiadome pochodzenie krwi, czyli ciała, substancji zapisu, nie zmienia egzystencjonalnego charakteru niepokoju, wręcz przerażenia, jakie sugerować może czysta, biała ściana. Krew jest najbardziej wieloznacznym i wielozadaniowym orężem Wojaczka, pojawiającym się tak często i tak nadużywanym, że bogactwo znaczeń właściwe symbolom jest u niego, paradoksalnie, zawsze o krok od redukcji do wąskiego pola znaczeniowego, właściwego fetyszom.

    5.       Najpierw róża, co różą żadnego nie jest ogrodu

    - do którego nie wiedzie nawet boczne wejście.

    Dalej, bezkrwista jak leukemia, jest

    krew – i życie, które spóźniło się na śmierć.

     

    I głos, co języka nie wspólnego z mową.

    Usta, na zawsze niepewne swoich warg,

    na których nigdy nie usiądzie nawet

                  płatek cienia, kryjomy pocałunek dnia.

     

                                - Czasem o rzęsę zaczepi się ćma

                                - matka zmarła – i zaraz w ognisko oka spadnie.

     

    I jeszcze ptak, co nigdy do nieba nie doleci

    bo nie ma ziemi, z której mógłby wzlecieć

    I głód, co już nie zazna żadnego owocu

    i w dłoni ziarnko, co jest mogiłą owocu.

     

    Róża, krew, głos, usta, ptak, niebo, ziemia, głód, ziarnko, owoc – co można zbudować z tych obrazów całkowicie wyeksploatowanych w poetyckiej tradycji? Wojaczek był oczytany i wiedział, co robi, posługując się ogranym repertuarem. Zdaje się mówić: Spójrzcie, co wyrośnie z tego stosu potłuczonych obrazów, kiedy wezmę je w swoje ręce. Wiersz ten (Katalog) jest katalogiem obrazów i serią paradoksów. Mamy różę nie pochodzącą z żadnego ogrodu, jest krew bezkrwista i głos nie mający wspólnego języka z mową, ptak pozbawiony fundamentu ziemi i ziarnko, mogiła owocu. Niektóre z tych paradoksów wynikają  z prostej inwersji, np. zamiany kolebki w mogiłę, inne są bardziej wyszukane, tak jak metonimiczny szereg języka, głosu i mowy, w którym spontaniczność staje się przeciwieństwem właśnie za sprawą języka, oddzielającego mowę od głosu. W każdym przypadku znana i oczywista tożsamość ulega skomplikowaniu: to, co w naturze i potocznym języku istnieje bezdyskusyjnie, w wierszu Wojaczka staje się niemożliwe. Paradoksem nadrzędnym jest to, że sięgając po tak pospolite i fundamentalne obrazy, Wojaczek ukazuje ich nieprzydatność, niedoskonałość, a zarazem ogłasza, że jemu wystarczą, ze ich zdezolowanie odpowiada jego własnej kondycji.

    6.

    Wojaczek przede wszystkim ironizuje. Przydatność tradycji ocenia w  warunkach, w jakich żyje i pisze. Kluczowym utworem pod tym względem jest wiersz Dydaktyczne. Wojaczek nawiązuje w nim do roli, jaką romantycy przypisywali wieszczom, mającym wyzwalać narody z niewoli duchowej, intelektualnej czy politycznej. Poeta był dla nich człowiekiem reprezentatywnym, to znaczy uprawnionym do reprezentowania aspiracji jednostek i zbiorowości, a także do uczenia ich, co właściwie czują i czego pragną. Obywatele w wierszu Wojaczka występują jako ludzie pozbawieni elementarnej wiedzy o pięknie i wolności, wiedzy, jaką umożliwia tylko zrozumienie konieczności własnej śmierci:

    Obywatele swej ojczyzny innej

    Przez Krak róży podglądają czas

     

    Jeszcze nie wiedzą że za nich jak Murzyn

    Wciąż wykonuje najczarniejszą pracę

     

    Czas jest rodzaju żeńskiego jak ból

    Oni nie znają jeszcze słowa śmierć

     

    Lecz ja co winien jestem ich istnieniu

    Umyślnie imię ich na wiatr wytchnąwszy

     

    Musze im szansę nieistnienia dać

    Nie podległego osobiście mnie

     

    I zakląłem czas w zegar kobiecego ciała

    Będzie czyniących miłość uwierała

     

    Śmierć tak dotkliwie że – ciągle nie wiedząc

    O umieraniu – wyrzygają z płuc

    Konwencjonalnemu powiązaniu miłości ze śmiercią towarzyszy odruch wymiotny, czyli najbardziej fundamentalny, cielesny symptom smaku. Torsje wskazują na to, że cos nam nie smakuje, a więc i na to, ze posiadamy smak, czyli zdolność wydawania sądów estetycznych. Wyrzyganie z płuc następuje w wyniku umierania, jakie wywołuje zaklęta w zegar kobiecego ciała śmierć o której przecież czyniący miłość nic nie wiedzą. Naukę poety – który wytchnął ich imię, czyli powołał do życia słowem, oddechem, tchnieniem duszy – przyjmują nieświadomie, nie rozumiejąc jej przesłania, nie wiedząc nawet o jej istnieniu. Pracę najczarniejszą, najściślej związaną ze śmiercią, wykonuje za nich czas, porównany ironicznie do Murzyna. Społeczeństwo jest oddane pracy, z której nie ma jednak korzyści innych niż materialne.

     

                  Ów niesmak, szok, jaki ma wywołać poezja Wojaczka, mógłby prowadzić do przewartościowania, do radykalnej odmiany – ale poeta jest sceptyczny, widzi daremność takiego działania. Liczne Piosenki bohaterów podkreślają alienację poety pośród społeczeństwa i jednocześnie alienacje tego społeczeństwa od istotnych dla niego samego wartości. W Poemacie mojej melancholii Wojaczek stwierdza: Ojczyzna to nienawiść i wizja i sperma. Dalej w tym tekście pada kwestia: Poeta bez ojczyzny. Tak jakby zrozumienie czegoś bardzo ważnego o własnym narodzie musiało wiązać się z banicją, dosłowną lub metaforyczną, a poeta, przez romantyczną tradycję powołany do rozumienia więcej i głębiej niż inni, bezskutecznie pragnął dekret ten unieważnić, samym sobą za to pragnienie gardząc. Jest to jedna z przyczyn dezintegracji podmiotu w wierszach Wojaczka. Traktuje on siebie w poezji jako kogoś trzeciego, zgoła nie istniejącego – którego nie było.

     

    Kim jest ten, co moim długopisem

    Wypisuje moje wiersze

    I w moim łóżku moją żonę bierze?

    Kim jest ten, co przed chwilą wyszedł?

     

    To wczesny zapis egzystencjalnego leku. Motyw ten pojawia się w różnych postaciach w całej twórczości Wojaczka. Własne bycie ma dla Wojaczka charakter problematyczny. Jest to dramat tożsamości, jaki właśnie rozgrywa się w jego poezji – aż do samobójczej śmierci

     

     

    Po ukazaniu się debiutanckiego tomiku Sezon pojawiły się głosy zarzucające Wojaczkowi udziwnienia gramatyczne, „murzyńskość składni” i „łączenie turpizmu z wrzaskliwym erotyzmem, ekshibicjonizmem czy pornografią”. Równocześnie jednak dostrzegano w tych wierszach niezwykły autobiografizm poety, zwracano uwagę na nowatorstwo języka i fakt, że poezja ta cała była w swej istocie poszukiwaniem. Poszukiwaniem prawdy o transcendencji, sensu, istoty rzeczy, a wreszcie – poszukiwaniem siebie samego. Jego wiersze to przede wszystkim poetycki – choć czasem zupełnie sprozaizowany – zapis bólu spowodowanego odczuciem wyizolowania ze świata, stanów psychicznych, jakie były jego udziałem, wszechobecna fascynacja biologią i fizjologią, wyrażona przede wszystkim poprzez drastyczne obrazy ludzkiej cielesności, obsesja brzydoty i śmierci.

    Wbrew obiegowym opiniom wyrobionym na podstawie oceny patrona poetyckiego debiutu – Tymoteusza Karpowicza, nie należy traktować poezji Wojaczka tylko i wyłącznie w kategorii ekshibicjonistycznego biografizmu czy psychicznej wiwisekcji, jakiej poeta dokonuje sam na sobie. Owszem, w jakiejś mierze tak właśnie jest, trudno też zaprzeczyć, że pisanie jest dla niego pewnym rodzajem autoterapii, jednak pamiętać należy, że Wojaczek potrafił doskonale posługiwać się różnego rodzaju maskami – na dowód wystarczy wspomnieć cykl wierszy, w których wypowiada się jako kobieta. Jak zauważa jeden z badaczy: „to przede wszystkim domena świadomej kreacji, mozolnie i z rozmysłem budowanej fikcji”. Jest to związane z mocno kreacyjnym charakterem tej liryki, z budowaniem przez poetę drugiego, alternatywnego „ja”, z poszukiwaniem, o którym była już tutaj mowa.

    Tymoteusz Karpowicz wskazał w swoim komentarzu do wierszy Wojaczka trzy podstawowe źródła postawy poetyckiej: ponadprzeciętną wrażliwość, patronów literackich takich jak Villon, Rimbaud, Kafka, de Sade i Hłasko, ale przede wszystkim „zagwarantowany sobie ostentacyjnie status alkoholika, awanturnika, status clocharda znad Sekwany, przeniesiony nad brudne kanały Odry – wtórny więc i bez blasku oryginału. Jest to wybór absolutnie trzeźwy, w pełni prowokującej świadomości. Była to najpierw zabawa, a potem nieodwracalny dramat konsekwencji”. Trudno się z tą opinią nie zgodzić. O zafascynowaniu Rafała Wojaczka Markiem Hłaską wiadomo nie od dziś, nie sposób też nie zauważyć w jego liryce wpływów poezji francuskiej schyłku XIX wieku, myli się jednak Karpowicz, pisząc o jej wtórności wobec poprzedników. Wojaczek naśladuje, ale robi to z pełną premedytacją. Czerpie z tradycji literackiej bardzo obficie, ale przetwarza to na swój unikalny sposób. Odświeża dawne schematy i motywy, jednak nie robi tego poprzez proste przywołanie. W liryce Wojaczka wiele jest świadomych cytatów i kryptocytatów (czasem także z jego własnej twórczości). Przeważnie są to tytuły lub motta do wierszy, rzadziej treść. Często są one osią konstrukcyjną utworu, inspiracją, źródłem poetyckiej polemiki nawiązywanej z poprzednikami. Wojaczek wykorzystuje je w sposób otwarty, przekształca, rozwija, tworzy kolejne „warianty”, ujęcia znanych już motywów, nadając im własny „Wojaczkowy” rys. Burzy utarte konwencje, zwłaszcza te językowe, pozornie spłyca ważkie tematy, odziera z patosu, demitologizuje, a jednocześnie w przewrotny sposób nadaje nową rangę temu, co dotąd „nie mieściło się” w poezji, bo było zbyt mało wzniosłe.

    Tym, co najbardziej zwraca uwagę w lirykach polskiego Rimbauda, jest specyficzny język. Wiele tu słów potocznych, wręcz wulgarnych, zwłaszcza tych związanych z fizjologią ludzkiego ciała:

    gdzie moja męskość głową fioletową straszy
    poślubiona dziewica regularnie krwawi
    /„Ballada bezbożna”/

    nie ta która cieknie z wargi
    przegryzionej przy orgazmie
    nie ta którą wieprze broczą
    na użytek kaszanki
    /„Ballada o prawdziwej krwi”/

    Dla Wojaczka pojęcie tabu językowego właściwie nie istnieje, a jeśli nawet – służy tylko temu, by je przekroczyć. Poeta łamie je w dwóch wymiarach – na poziomie obrazowania:

    Dla kogo, gdy odpinam ci spinkę u stanika
    I dotykam twych piersi, nieumyślnie się wzdrygasz?
    /„Ten trzeci”/

    Któż to chodzi z butami po nagim ciele kobiecym
    Odpowiadam: poeta
    Gnój
    alfons swej śmierci, co ją rymuje wciąż ze śmiechem
    /„Babilon”/

    oraz na poziomie reguł mowy eufemistycznej (czyli na płaszczyźnie stricte językowej):

    A ostatecznie dać mi choć wódki żebym pił
    I potem rzygał bo poetów należy używać
    /„Prośba”/


    Zdarza się jednak zupełnie inaczej, szczególnie wtedy, gdy wypowiada się jako kobieta. Pojawia się wówczas pewnego rodzaju czułość, poetyzmy, obrazy, choć nadal dosłowne, łagodnieją. Podobnie jest w wierszach dotyczących pisania i bycia poetą.


    Wyobraźnia poetycka Wojaczka ma przede wszystkim charakter językowy. Język jest dla niego przede wszystkim tworzywem, które można przekształcać i którym można manipulować. Znane wyrażenia i zwroty często pojawiają się w zaskakujących kontekstach, w nietypowych zestawieniach, jak to ma miejsce np. w wierszu „Sezon”, gdzie czytamy:


    Tylko drzewa się ruszają
    niepospolite ruszenie drzew.


    Tym, co go interesuje najbardziej, jest próba dotarcia za pomocą słowa do istoty opisywanej rzeczy. Poezja staje się nie tyle sztuką obrazowania, co sztuką słowa samego w sobie.

     

    Warto też zwrócić uwagę, że przy całym swoim nowatorstwie Wojaczek jest tradycjonalistą, szczególnie w zakresie konstrukcji wierszowej. We wszystkich czterech tomach bardzo często występują tak klasyczne dla wiersza polskiego strofy jak dystych (Inna bajka, Polonia restituta, Na odwrocie starego wiersza) strofa czterowersowa (Modlitwa szarego człowieka, Mówię do ciebie cicho) oraz takie gatunki jak sonet (Ojczyzna), piosenka, list czy ballada (cykl Piosenka bohaterów, Ballada bezbożna, List spod celi I i II). Nieobce są mu także zabawy rymami (Na jednym rymie, Żeńskie rymy nocy lipcowej). Ponadto istnieje grupa wierszy, w których decydującą, a w każdym razie istotną rolę odgrywa układ graficzny. Zaliczamy do nich utwory: Na imieniny Rafała Wojaczka, Czy ja mogłam w wątłych ustach unieść taką miłość, Dał się nabrać na język, którego nie było. Widać w nich dążenie do usamodzielnienia formy wierszowej od treści, próbę nawiązania do tzw. WIERSZA OBRAZKOWEGO. Jest to kolejny dowód na powinowactwo tej liryki z francuskim symbolizmem – tym razem nie w osobie Rimbauda lecz Apollinaire’a i jego Kaligramów. WIERSZ OBRAZKOWY – inaczej carmen figuratum (l.mn. carmina figurata) – jest to utwór, którego kształt graficzny naśladuje przedmiot będący tematem wypowiedzi poetyckiej. Forma ta znana i stosowana była już w starożytności, a służyła nie tylko ukazaniu kunsztu poetyckiego, ale też celom magicznym, religijnym bądź mnemotechnicznym.

     

     

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mement.xlx.pl
  • Designed by Finerdesign.com