thomas, kulturoznawstwo

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • animecen.pev.pl
  • Podobne

     

    thomas, kulturoznawstwo

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    Louis- Vincent Thomas
    Sposoby obchodzenia
    się z trupem
    Jak daleko sięgnąć w przeszłość, zabiegi związane ze zmarłymi istniały
    zawsze, czego dowodzą materiały archeologiczne. Neandertalczycy rozrzucali
    połamane kości lub składali ciała na gołej ziemi, w naturalnych kryjówkach lub
    wydrążonych jamach, często na warstwie popiołów. Groby z góry Karmel czy
    Chapelle-aux-Saints sprzed ok. 40 000 lat stanowią autentyczne pochówki,
    w
    których odnajdujemy ślady rytuału pogrzebowego; występują tam trupy
    w pozycji płodowej oraz kości pomalowane ochrą; w grobie irackim'} tych
    czasów obecność pyłku zdaje się wskazywać na użycie kwiatów. Z drugiej
    strony znaleziono ślady neolitycznych praktyk kremacyjnych. Obrzędy pogrze-
    bowe nie istnieją więc od wczoraj, a człowiek mógłby się definiować jako
    "zwierzę troszczące się o zmarłych". Podobnie rzemiosła związane ze śmiercią
    wywodzą się z bardzo odległej przeszłości; budziły one zawsze lęk, ale i sza-
    cunek z powodu ambiwalencji związanej z nieboszczykiem. Na przykład
    w starożytnych Chinach wzywano geomantów (dla określenia miejsca sprzyja-
    jącego pogrzebaniu), producentów katafalków i trumien, komediantów, piro-
    techników i rzemieślników sporządzających tablice umarłych i papierowe figur-
    ki. W starożytnym Rzymie libidiniarze obmywali ciała i dostarczali śpiewaków,
    płaczek, muzykantów
    i gladiatorów;
    Egipt miał swoich opodatkowanych
    balsa-
    mistów, a Tybet ćwiartowaczy
    trupów, które rzucano drapieżnikom
    na pożar-
    cie. Dzisiejszy
    Zachód ma koncesjonowane
    służby tanatologiczne,
    które zatrud-
    niają specjalistyczny
    personel,
    troszczący
    się o zmarłego
    od jego
    ostatniego
    tchnienia
    i załatwiający
    wszystkie sprawy związane z pogrzebem.
    Rytuały po-
    grzebowe
    są bowiem
    poważną
    rzeczą
    i mają duże znaczenie
    dla żyjących.
    Prymitywni
    wierzyli,
    że niepowodzenie
    ceremonii
    pogrzebowych
    pociąga
    za
    sobą zaburzenia rozkładu i uniemożliwia
    integrację
    zmarłego ze społecznością
    przodków;
    stąd upiory, widma, wampiry. Nic się w tym względzie
    nie zmie-
    niło: nieoddanie
    czci należnej zmarłemu
    naraża na jego powrót w wyobraźni
    pod postacią obsesyjnego
    poczucia winy.
    SPOSOBY
    OBCHODZENIA
    SIĘ Z TRUPEM
    235
    Konserwacja
    trupa
    Śmierć definiuje się przede wszystkim jako proces abolicyjny':
    niszczy ży-
    wego w rozkładzie
    jego ciała. Upieranie
    się przy zachowaniu
    tego ciała lub
    kształtowanie
    go dla wieczności w perspektywie
    eschatologicznej
    ma jeden cel
    -
    w obu przypadkach
    chodzi o ochronę trupa przed zniszczeniem
    d l a pod-
    trzymania,
    o d n a l e z i e n i a,
    a nawet upiększenia
    wyobrażenia
    zmar-
    łego. Sprowadzenie
    w ten sposób trupa do ciała -
    na pewien czas czy też na
    zawsze -
    oto cel, do którego zmierzają dwa zasadnicze
    typy świadomej
    kon-
    serwacji. Pierwszy,
    tanatopraksja,
    odnosi się może nie
    t y l e
    do zmarłego,
    który i tak w końcu zgnije, ile raczej
    do potomnych;
    drugi natomiast
    (mumi-
    fikacja, kriogenizacja)
    związany jest raczej z nieboszczykiem,
    któremu przygo-
    towuje się w ten sposób przyszłe odrodzenie.
    Od metod
    archaicznych
    do tanatopraksji
    Już toaleta zmarłych zapowiada troskę o ochronę trupa - chodzi o zabez-
    pieczenie fizyczne, ponieważ należy opóźnić gnicie, a w razie potrzeby zatrzeć
    pierwsze jego oznaki, oraz o ochronę symboliczną: obmywa się zmarłego
    z jego nieczystości. W zależności od składników i środków, jakimi się dyspo-
    nuje, zależnie od nakazów rytualnych, do których trzeba się dostosować, osiąga
    się bardziej lub mniej trwałą ochronę; przy czym trudno byłoby ustalić dokład-
    ną granicę pomiędzy ochroną i konserwacją. Etnologowie i historycy znają
    bardzo wiele przykładów mniej lub bardziej skutecznych praktyk lub przynaj-
    mniej zamiarów konserwacyjnych. W społeczeństwach archaicznych niezwykle
    rozpowszechnione jest użycie oleju roślinnego i substancji zapachowych. Były
    one w znacznych ilościach stosowane także przez starożytnych, którzy doda-
    wali do nich niekiedy wosku lub miodu. Wysuszenie przez słońce lub ogień
    jest również sposobem spotykanym jeszcze w Tybecie, Gwinei i Beninie, Papui
    (Nowa Gwinea), na północnym
    wschodzie Australii.
    W Indonezji
    i niektórych
    regionach Afryki stosuje się także odymianie.
    Zdarza się, że usuwane są znie-
    kształcenia
    ciała wynikłe
    z choroby:
    Diolowie
    z Senegalu
    uciskają
    brzuch
    trupa, aby usunąć wzdęcia i obrzmienia,
    czasem dokonują nawet nacięć brzu-
    cha. Sachalawowie
    z Madagaskaru
    dbają szczególnie
    o usunięcie ropy. Wresz-
    cie w wielu regionach
    świata usuwa
    się wnętrzności
    i dokonuje
    wstępnego
    zabalsamowania
    (m.in. Polinezja
    i Madagaskar).
    U Ajnów z wyspy Sachalin
    wdowa zobowiązana
    była, pod karą śmierci, oszczędzić
    swemu mężowi gnicia
    przez rok od jego zgonu. [...]
    l
    Od łac.
    abolitio,
    dosł. zniesienie,
    likwidacja (przyp. red. tomu).
    236
    LOUIS-VINCENT
    THOMAS
    Współczesne metody balsamowania należą do metod wymienionych przez
    Jeana-Nicolasa Gannala w ubiegłym wieku: były oficer Wielkiej Armii poświę-
    cił się badaniom, które przyniosły mu uznanie w środowiskach naukowych,
    kiedy około 1840 r. liczne ekshumacje wykazały skuteczność jego rewolucyjnej
    techniki. Wcześniej uciekano się do sposobów inspirowanych głównie metoda-
    mi antycznymi, które polegały na smarowaniu, posypywaniu, moczeniu i za-
    wijaniu wypatroszonych (lub nie) trupów. Sam Jean-Nicolas Gannal opisał
    w swej
    Historii balsamowania (Histoire des embaumements,
    1841) różnorakie
    praktyki stosowane w przypadku królów Francji lub członków ich rodzin; ocet,
    terpentyna,
    wódka,
    sól i wszelkiego
    rodzaju
    substancje
    zapachowe
    używane
    były w dużych ilościach. [...]
    Zarzucając te niepewne, czasochłonne i kosztowne metody, Jean-Nicolas
    Gannal wpadł na pomysł zastąpienia owych uciążliwych zabiegów przez zwy-
    czajne wstrzyknięcie tętnicze, które byłoby "wypróżniające, napełniające, anty-
    septyczne i konserwujące". Już wiek wcześniej angielscy uczeni, bracia Hunter,
    postępowali w ten sposób, przygotowując okazy anatomiczne. Co do składu
    wstrzykiwanego płynu, był on wielokrotnie modyfikowany po wielu poszuki-
    waniach prowadzonych po omacku; stosowano fosforan wapnia, azotan po-
    tasowy, chlorek sodu, ałun, kwas arsenawy; po 1848 r., kiedy Ludwik Filip
    zakazał używania arsenu, zachowane zostały jedynie octan glinu (do l O")
    i chlorek glinu (do 20') w równych częściach. Później, kiedy Jean-Nicolas
    Gannal sprzedał swój patent kilku państwom, jego technika została ulepszona
    i wprowadzono jeszcze inne składniki. Szczególnie udoskonalił tę metodę
    Holmes podczas amerykańskiej wojny secesyjnej. Wypróbowywał ją na tru-
    pach żołnierzy. Płyn konserwujący wstrzykiwał przez tętnice udową i szyjną,
    co połączono później z drenażem żylnym. Ulepszył on także recepturę płynu,
    stosując w końcu mieszaninę
    fenolu, siarczanu kreozytu, ałunu, octanu ołowiu,
    siarczanu lub chlorku cynku.
    Współczesne
    techniki,
    określane
    mianem tanatopraksji,
    czerpią inspirację,
    jak
    wspomnieliśmy,
    bezpośrednio
    od Jeana-Nicolasa
    Gannala.
    W
    Stanach
    Zjednoczonych
    pierwszą
    specjalistyczną
    szkołę
    założył
    w 1880 r. profesor
    D.H. Clark, opierający
    się na doświadczeniach
    Holmesa.
    We Francji dopiero
    w 1963 r. utworzony
    został Francuski
    Instytut Tanatopraksji;
    zajmuje
    się on
    nauczaniem,
    rozpowszechnianiem
    i kontrolowaniem
    technik, które w profesjo-
    nalnych środowiskach
    określa się mianem Metody IFT; postaramy
    się nieco ją
    przybliżyć.
    Rozmaite operacje dokonywane
    są, jeśli to tylko możliwe, w prze-
    widzianych
    do tego celu laboratoriach,
    znajdujących
    się wewnątrz
    athanee' -
    mogą być jednak wykonywane
    również w domu. Dwustopniowy
    zabieg ma na
    celu zawieszenie
    gnicia i autolizy trupa; pierwsza faza dotyczy nac~ń
    -
    obej-
    2
    Athanće
    (franc.) - nowoczesny dom pogrzebowy, gdzie ciało zmarłego przebywa przed po-
    grzebem, miejsce, gdzie rodzina może po raz ostatni widzieć zmarłego i pożegnać
    się z nim; cza-
    sami również miejsce uroczystości
    pogrzebowych
    lub ich części (przyp. red. tomu).
    SPOSOBY
    OBCHODZENIA
    SIĘ Z TRUPEM
    237
    muje wstrzyknięcie
    tętnicze i drenaż żylny; druga faza poświęcona
    jest wgłę-
    bieniom:
    dokonuje
    się przeczyszczenia
    i iniekcji klatki piersiowej
    i brzucha.
    Dopełniające
    zabiegi
    o charakterze
    estetycznym
    zmierzają
    do skorygowania
    widocznych
    następstw tanatomorfozy.
    [...]
    Nie trzeba już udowadniać,
    że cywilizacja
    zachodnia
    stara się usilnie od-
    rzucić śmierć [...]. Na planie konkretnym
    dowodzi tego niezbicie
    odchodzenie
    od obrzędów pogrzebowych
    i obyczajów
    żałobnych.
    Tak więc zabiegi konser-
    wacyjne i prezentyfikacja
    zmarłego w
    athanće
    jawią się jako pewien przewrót.
    To właśnie podpowiedziało
    Phillipe'owi
    Aries, że usługi amerykańskie
    stano-
    wią "kompromis
    między niedawną, ale szybką i radykalną
    derytualizacją
    Euro-
    py Północnej
    a archaicznymi
    ceremoniami
    tradycyjnej
    żałoby". Posuniemy
    się
    dalej, widząc w tym możliwość
    powtórnego
    wynalezienia
    obyczaju pogrzebo-
    wego, wywołania
    erupcji innej formy sakralnej,
    której tłem byłoby
    athanee,
    a podłożem
    spreparowane
    ciało.
    W istocie tanatopraksja
    podejmuje
    jedynie
    zasadę tradycyjnego
    obowiązku
    toalety
    zmarłych
    przy użyciu
    środków
    tech-
    nicznych.
    Odpowiada
    zamierzeniu,
    które odnajdujemy
    we wszystkich
    cywili-
    zacjach,
    aby zabezpieczyć
    ciało zmarłych.
    Balsamowania,
    sarkofagi,
    zwykłe
    całuny, grobowce
    lub groby mają ukryć przed żywymi gnicie trupów lub mu
    zapobiec.
    Środki tanatopraksji
    nie są więc w zamierzeniu
    inicjatywą
    nowo-
    czesnego
    Zachodu.
    Co więcej, w przeciwieństwie
    do technik
    balsamicznych,
    nie zakłócają
    naturalnego
    cyklu, gdyż dyskontowana
    konserwacja
    jest tylko
    tymczasowa i nie utrudnia fosylizacji szkieletu.
    [...] Ponieważ wszystkie cywilizacje potykają się o podłość gnicia, przeto
    wszystkie społeczeństwa świata odwracają się od niego z obrzydzeniem. Jeśli
    więc jest w praktykach
    funeral-homes'
    jakaś aberracja, to nie polega ona na
    zakrywaniu osobliwych oznak śmierci. Widzieć ją będziemy raczej w nadmiarze
    fałszowania, który hańbi to, czym były oznaki życia. [...]
    Konserwacja,
    gwarancja
    życia wiecznego
    Nieograniczona konserwacja ciała - być może na podobieństwo form na-
    turalnej konserwacji - za pomocą często bardzo skutecznych technik odpowiada
    starej jak świat potrzebie człowieka. Z czasem jednak metody uległy znacznej
    ewolucji i zamiary nie sąjuż
    te same. W mumifikacji
    zastąpienie
    ciała trupem
    implikuje
    wiarę w życie wieczne,
    a co więcej -
    w nieśmiertelność
    zasady
    duchowej przez reinkarnację
    w nieskazitelne
    ciało. W kriogenizacji
    natomiast-
    dąży się raczej do nieumieralności,
    mając nadzieję na pokrzyżowanie
    biologicz-
    nego procesu śmierci. W pierwszym
    przypadku
    człowiek zdaje się na bogów;
    w drugim, całą nadzieję pokłada w Nauce.
    3
    Po angielsku: domy pogrzebowe
    (przyp. red. tomu).
    238
    LOUIS- VINCENT
    THOMAS
    Liczne
    cywilizacje
    starożytne
    pozostawiły
    nam zabalsamowane
    szczątki
    ludzkie, często wraz z resztkami jedzenia
    i pogrzebowym
    wyposażeniem.
    Nie-
    dawno odkryta mumia młodej chińskiej
    księżniczki
    sprzed 2100 lat dowodzi
    zdumiewającej
    perfekcji
    ówczesnych
    specjalistów.
    Mówić też będziemy o mu-
    miach z prekolumbijskiej
    Ameryki i innych stron świata. Jednakże
    najwięcej
    uwagi poświęcimy mumiom egipskim. [...]
    Jeśli wierzyć tekstowi Herodota, metody balsamistów zmieniały się w za-
    leżności od społecznej pozycji zmarłych. Najdroższa metoda odtwarza zabal-
    samowanie Ozyrysa z usunięciem mózgu i wnętrzności; przy niższych cenach
    nie przewiduje się wypatroszenia: w średniej kategorii wnętrzności usuwa się
    wstrzykując przez odbyt płyn powodujący ich rozkład; najbiedniejsi muszą się
    zadowolić obmyciem. Uwagi te, dotyczące okresu schyłkowego cywilizacji
    egipskiej, nie odnoszą się być może do wcześniejszych wieków i tysiącleci. Ale
    oprócz świadectwa Greków istnieją też teksty egipskie - w tym
    Rytuał bal-
    samowania,
    kopia bardzo starych dokumentów - które pozwalają odtworzyć
    fazy procesu balsamowania z czasów Tutanchamona czy Ramzesa II. Była to
    operacja bardzo mozolna, trwająca od 40 do 70 dni. Wszystkie zabiegi tech-
    niczne, wyznaczające jej przebieg, zmierzały ku ostatecznemu celowi: takiemu
    wysuszeniu ciała, które chroniłoby całkowicie przed zgniciem. Dlatego używano
    dużych ilości natronu (rodzaju soli zbieranej na brzegach słonych jezior, znanej
    ze swoich właściwości odtłuszczających i odwadniających).
    Po przejściu przez Namiot Oczyszczenia ciało składane jest w pracowni
    balsamistów i ponownie obmywane i depilowane; przystępuje się wówczas do
    pierwszego zabiegu: usunięcia mózgu; na ogół robi się to kanałami nosowymi za
    pomocą brązowych haczyków lub spirali, czasem jednak również przez tre-
    panację podstawy czaszki lub wyłuszczenie oczu i przebicie górnej przegrody
    oczodołu. Potem dokonuje się nacięcia brzucha i usunięcia trzewi. Lewy bok
    zostaje nacięty krzemiennym ostrzem na długości około dziesięciu centymetrów.
    Balsamista opróżnia stopniowo jamę brzuszną i klatkę piersiową; serce jednak,
    uważane za ośrodek życia, pozostawia się pieczołowicie na swoim miejscu.
    Wyjęte organy poddane zostaną następnie tym samym zabiegom, co ciało:
    umyte, wysuszone natronem, nasycone żywicą i zawinięte; zostaną złożone
    w czterech wazach-kanopach, których pokrywy przedstawiają głowy synów
    Horusa, bóstw opiekuńczych wnętrzności; niekiedy jednak umieszcza się je po-
    nownie w brzuchu. Po wypatroszeniu ciało obmywane jest wodą lub winem
    palmowym z dodatkiem korzeni i wonności. To zewnętrzne i wewnętrzne
    wyczyszczenie wymaga wielu tamponów, osadzonych czasami na patykach
    celem dotarcia do wszystkich zagłębień; podobnie jak poprzednie nie ma ono nic
    wspólnego z oczyszczającą kąpielą stosowaną rytualnie w Namiocie Oczyszcze-
    nia. Wreszcie zaczyna się właściwa mumifikacja: wypychanie i solenie trupa
    uwalnia go od 75% zawartej w nim wody. Woreczki z sypkim natronem i tam-
    pony,
    niekiedy
    nasączone
    gumą
    arabską,
    są wkładane
    do klatki piersiowej
    i brzucha.
    Mają one na celu absorbowanie
    krwi i limfy oraz uniemożliwiają
    [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mement.xlx.pl
  • Designed by Finerdesign.com