typologia osobowości, ebooki2
[ Pobierz całość w formacie PDF ] //-->Alchemia miïo ci 97Cholerycy: nie tylko trochÚ98Melancholicy: nie zapraszaÊ do budek z frytkami103Sangwinicy: mistrzowie inscenizacji110Flegmatycy: aden czïowiek nie musi musieÊ114Zgodny z temperamentem wybór zawoduCo jednych drÚczy, drugim sprawia rado Ê 119Cholerycy: tylko nie w drobnÈ kratkÚ122Melancholicy: dochodziÊ do sedna rzeczy126Sangwinicy: mistrzowie zamieszania131Flegmatycy: wygraÊ, nie zwyciÚ ajÈc136CzÚ ciowo jeste my ju kimWpïyw temperamentuna relacje miÚdzy rodzicami a dzieÊmiOgieñ, Ziemia, Woda i PowietrzeTemperamenty i Elementy 153Typowo cierpieÊCzy bycie chorym unieszczÚ liwia,czy czyni chorym bycie nieszczÚ liwym?Humor to powa na sprawaUprzejmy poziom 173Bibliografia1771411674„Kto walczy, ten może przegrać.Kto nie walczy, ten już przegrał”— BERTOLTBRECHTCholerycyUparci wybawcyCholerycy sÈ niezastÈpieni w czasach zagro enia i we wszystkichkrytycznych sytuacjach yciowych, gdy sÈ wyjÈtkowo chÚtni doratowania innych i dawno ju fachowo uïo yli nieprzytomnychw pozycji bocznej ustalonej, podczas gdy pozostali, wytrzeszcza-jÈc oczy z przera enia, stojÈ jeszcze naokoïo. Gdy nikt nie maodwagi podjÈÊ decyzji i istnieje niebezpieczeñstwo utoniÚciaw chaosie, dostrzega siÚ ich (choleryków) warto Ê. OgarniajÈcaïo Ê jednym rzutem oka, potrafiÈ w mig odró niÊ wa ne odniewa nego i nie wahajÈ siÚ dïugo. Wydaje siÚ, e od razu wiedzÈ,co trzeba zrobiÊ, obojÚtnie, czy pali siÚ olej na patelni, czy pieswytarzaï siÚ w krowim placku, czy te najgro niejszy konkurentfirmy chce sprzÈtnÈÊ jej lukratywny kontrakt sprzed nosa.Cholerycy nie czekajÈ na wezwanie. DziaïajÈ tak, jakby nicinnego nie wchodziïo w rachubÚ. Gdy inni wstydliwie odwracajÈwzrok, oni odwa nie ïapiÈ awanturników za krawat. Gdy przypowodzi inni skar È siÚ jeszcze na mokre stopy, oni kierujÈukïadaniem worków z piaskiem. Gdy inni nadal pïaczÈ i sÈ w szo-ku, oni organizujÈ ekipy poszukiwawcze dla zaginionych dzieci.ChwytajÈ tykajÈcÈ bombÚ zegarowÈ i wyrzucajÈ jÈ na czas z po-ciÈgu. W naturalny sposób przejmujÈ odpowiedzialno Ê, a tymsamym dowództwo, i sÈ przy tym w swoim ywiole. Innymisïowy, z natury majÈ zdolno ci przywódcze i dobrze o tym wie-dzÈ.Za mnÈ, ludzie! Kto ze mnÈ, ten naprzód!PÚdzÈ na czelez powiewajÈcÈ flagÈ, nie oglÈdajÈc siÚ za siebie. Mo e siÚ zdarzyÊ,e za nimi nie bÚdzie zupeïnie nikogo.Typowe! Sami tchórze,leserzy, ciepïe kluchy.Pó niej — o ile wszystko dobrze poszïo — dziÚkujemy,poruszeni, naszym zbawcom i ofiarowujemy im póï królestwai ksiÚ niczkÚ za onÚ. Jednak w spokojnych czasach, gdy chodzitylko o to, jakÈ drogÈ doj Ê na ogrodowe przyjÚcie Kowalskich,to apodyktyczne zachowanie chole-„Nie wiesz,ryków mo e porzÈdnie dziaïaÊ naco tkwi w czïowieku,nerwy. Z pewno ciÈ sÈ niezmierniedopóki nie rÈbniesz go w nos”pomocni równie na co dzieñ, ze—PRZYSOWIE NORWESKIEswojÈ gotowo ciÈ do podejmowaniadecyzji i skïonno ciÈ do interweniowania, spontanicznie trosz-czÈ siÚ o wszystkie owieczki w pobli u, gdy na ogóï majÈwielkoduszne serce. Ale troszczÈ siÚ równie wtedy, gdy w ogólenie chcemy, eby siÚ troszczyli. A ju zupeïnie nie akceptujemysposobu, w jaki ta troska siÚ przejawia.W pociÈgu zabierajÈ osïupiaïemu towarzyszowi podró y ku-bek z kawÈ ze sïowami:Jeszcze zdÈ y pan wypiÊ — tylko proszÚnajpierw powiesiÊ pïaszcz i usiÈ Ê,i sÈ w stanie strzepywaÊ ïupieze swetra obcemu czïowiekowi w ogonku przed kasÈ w super-markecie i gïo no zachwalaÊ przy tym jedyny wïa ciwy szampon.W restauracji wkïadajÈ podstawki pod piwo pod nogi od stoïu,by nic siÚ ju nie chwiaïo; czasem przed zïo eniem zamówieniaustawiajÈ solniczkÚ, wazon z kwiatami i stojak na kartÚ dañ tak,jak ich zdaniem powinny staÊ. InformujÈ swoje otoczenie, czymtrzeba siÚ w danym momencie interesowaÊ, jakie poglÈdy sÈ wïa-ciwe i na co nie nale y zwracaÊ uwagi. Szybko dokonujÈ oceny18i przy ka dej okazji niepytani udzielajÈ porad. NajchÚtniej kon-trolowaliby tak e, czy siÚ do nich stosujemy. Zaraz po tym, jakzaparkowaïam, jaki starszy, nieznany mi pan zapukaï w bocznÈszybÚ. Otworzyïam drzwi, by wysiÈ Ê, lecz trzymaï je mocno.Pani równie na koncert?Osïupiaïa potwierdziïam.Je li nie mapani parasola— powiedziaï —proszÚ lepiej zaparkowaÊ bli ejwej cia, wkrótce bowiem zacznie padaÊ!Cholerycy czyniÈ sprawy innych swymi wïasnymi, gdy sÈprzekonani, e lepiej ni ci, których one dotyczÈ, wiedzÈ, co dlanich dobre. I nie mogÈ cierpieÊ, gdy nie przyjmuje siÚ ich wspa-niaïych wskazówek z wdziÚczno ciÈ. Oni w koñcu tylko chcielidobrze! Wiele osób, zwïaszcza tych cichszych i bardziej pow ciÈ-gliwych, uwa a ich za niesympatycznych, mimo wdziÚczno ci zaokazanÈ pomoc — my lÈ oni szybko i czÚsto podejmujÈ wïa ciwedecyzje. Ale cholerycy sÈ raczej szanowani ni kochani — w przy-padku sangwiników jest dokïadnie odwrotnie.Cholerycy z upodobaniem mieszajÈ siÚ równie w cudze kïót-nie. Podczas gdy flegmatycy w ogóle nie wpadliby na my l, ekïótnia miÚdzy obcymi lud mi ma z nimi cokolwiek wspólnego,cholerycy reagujÈ jak naelektryzowani, jakby to, co dzieje siÚdokoïa nich, anga owaïo ich osobi cie.„I znów gniewGdy jaki nastolatek wyrzuca paczkÚ poodbiega z rozumem”papierosach za siebie, nie czyni tak— GOTTHOLDEPHRAIMLESSING1przez nieuwagÚ, tylko po to, eby ichsprowokowaÊ; gdy komputer psuje siÚ, to jest tak dlatego, e BillGates chce im utrzeÊ nosa (w Colorado pewien restaurator miaïponoÊ zastrzeliÊ swój nieposïuszny komputer z colta na oczachprzera onych go ci). Równie oni sÈ tymi, którzy, na przykïad,1Gotthold Ephraim Lessing (ur. 22 stycznia 1729 r., zm. 15 lutego1781 r.) — niemiecki estetyk, pisarz, krytyk i teoretyk literacki epokiO wiecenia, reformator dramatu niemieckiego —przyp. tïum.19
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmement.xlx.pl
|