wiersze i opowiadania, Nauczyciel-szkoła specjalna

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • tykypyfyfy.xlx.pl
  • Podobne

     

    wiersze i opowiadania, Nauczyciel-szkoła specjalna

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    „Woda”

    T. Ferenc

     

    „W sadzie jej pełno:

    w studni aż dudni,

    w deszczu pluszcze głośno,

    w rzece płynie,

    na samym morza dnie utopiona,

    nie ginie.

    W chmurze lekka jak para,

    w wiadrze ciężka jak ołów,

    piękna jak Wodospad Niagara,

    w ogrodzie jak rosnący ogród.

    A co drzewa mówią,

    gdy im brak wody?

    Co kwiaty,

    Gdy nie ma deszczu?

    Co powiesz ty,

    Gdy przez dnie całe

    sucho w kranie

    i sucho w powietrzu?

    Co powie żółta trawa

    i popękana ziemia,

    pusta studnia i rzeka,

    i Sahara bez cienia?”

    - Gdzie znajduje się woda?

    - Co by było, gdyby wody zabrakło?

     

    „Źródło w zaczarowanej dolinie”, D. Bryl

     

    „Żyła raz pewna wdowa. Miała jedynego syna, którego bardzo kochała. Oczy jego zawsze były pełne uśmiechu, a ręce nigdy nie próżnowały, bo każda praca sprawiała mu radość. Dzięki temu w małym domku nie było biedy. Ale nie było też i zbytku, bo matka uczyła syna, że należy dzielić się z innymi. Aż kiedyś wydarzyło się nieszczęście. Matka ciężko zachorowała. Syn sprowadził najlepszych medyków – ale żaden nie umiał pomóc chorej. Pewnego dnia, kiedy wracał z apteki z miasta, naraz koń zarżał i stanął. Jakaś postać majaczyła w mroku. Była to Łukaszowi. Prosiła, aby ją podwiózł do wioski, bo już nogi stare i wzrok słaby. Zeskoczył chłopak z wozu i pomógł wsiąść starej zielarce. Starowina usadowiła się wygodniej i zaczęła chłopcu opowiadać o tajemniczej dolinie, w której pośrodku zaczarowanego ogrodu, źródełko żywej wody bije. Kto tej wody spróbuje, zaraz zdrowie mu wraca, choćby i najciężej chorował. Zielarka przestrzegała chłopca, że ci, co po wodę poszli już stamtąd nie wrócili. Ludzie o całym świecie zapominali. Chłopiec przed świtem do lasu wyruszył. Pierwszy promień słońca, drogę mu wskazał. Szedł śmiało, bez lęku, w las coraz gęstszy

    i ciemniejszy. Szedł po ratunek dla matki. Kiedy słońce zachodziło, chłopak stanął na skraju rozległej doliny. Po środku doliny majaczyła żelazna brama, która była uchylona. Zobaczył cudowne kwiaty. Wyglądały, jakby ich płatki wyrzeźbiono z rubinów i tak pięknie pachniały. Usłyszał głos. Odwrócił się gwałtownie. Tuż za nim stała piękna pani i uśmiechała się tajemniczo, zaproponowała, że zerwie dla niego kwiat.  Nagle usłyszał skowronka i przypomniał sobie słowa matki, która mówiła, że nie zawsze w pięknym ciele kryje się piękna dusza. Chłopak podziękował wróżce i powiedział, że nie przyszedł tu po kwiaty, ale po żywą wodę dla chorej matki. Wróżka zaproponowała mu bogactwo i drogie kamienie. Chłopiec znowu odmówił, a wróżka zniknęła. Poszedł dalej przed siebie. Ponownie spotkał wróżkę, która kusiła go złocistymi owocami. Chłopiec wyciągnął rękę, bo był bardzo głodny, gdy ponownie usłyszał skowronka. Przypomniał sobie o matce i zaczął iść dalej aż dotarł do źródełka. Kiedy nachylił się by zaczerpnąć wody wróżka mu zabroniła twierdząc, że zginie ona i wszyscy ludzie w ogrodzie. Ale

    w tej chwili skowronek zaśpiewał głośno i radośnie. Młodzieniec zaczerpnął wody

    i prysnął nią na ludzi, którzy się obudzili, a wróżka zamieniła się w młodą, piękna dziewczynę. Tak zdjął czar, który rzucił na wszystkich zły czarownik. Chłopiec wraz

    z dziewczyną wrócił do domu, a na progu ujrzał swoją matkę zdrową. Wypadł mu z rąk dzbanuszek z żywą wodą. Woda nie była już potrzebna. To miłość syna uzdrowiła matkę. Tam, gdzie woda wsiąkła w ziemię wyrosły niezapominajki, były takiego koloru jak oczy matki.”

     

    „Zimowe zabawy”

    R. Pisarski

    dużo na boisku śniegu po pas,

    cieszy się, skacze każdy z nas.

    Srebrzystą śnieżkę w rękę bierz,

    Bałwanka ulep jeśli chcesz!

    Dziś na saneczkach pisk i śmiech

    Gdy zjeżdżasz z górki, wstrzymaj dech.

    Nie bój się zjazdu, nie bój się nic,

    Pędź po pagórkach hyc, hyc, hyc!

    Dziś na ślizgawce szum i gwar,

    Na szklanej tafli tysiące par.

    Już od południa taki ruch.

    Ślizgaj się z nami, jeśliś zuch!

    Ani mróz, co szczypie w uszy

    Ani śnieg, co w oczy prószy,

    Ani wiatr, co czoło chłodzi,

    Nic zabawie nie zaszkodzi!

     

     

    „Biegały ptaszki”

    T. Kubiak

    Biegały ptaszki, biegały,

    Po śniegu, jak płótno białym.

    Stukały dziubkiem w okienko:

    -          rzućcie nam prosa ziarenko!

    -          Ziemia na kamień zmarznięta.

    - czy o nas nikt nie pamięta?

    Wybiegły dzieci ze szkoły,

    Sypią ziarenka na pola.

    Ptaszki ziarenka zebrały

    I dalej – frrr – poleciały.

     

     

    INSCENIZACJA

     

    Dorota Gellner „Głodny ptaszek”

     

    (Dzieci stoją  w półkolu. Ptaszek biega dookoła, machając rękami – skrzydełkami)

    Dziecko 1:                            Lata ptaszek po ulicy

                                              w pierzastym  śliniaczku

    Dziecko (razem):              Chodź tu do nas, chodź tu do nas

                                              mały, głodny ptaszku!

    Dziecko 2:                            Lata ptaszek po ulicy,

                                              lata po podwórku...

    Dzieci (razem):                            Chodź tu do nas głodny ptaszku,

    w pierzastym kapturku!

    Ptaszek:                            (tupie nóżkami i podskakuje)

                                              Zimno w łapki!

                                              Pusto w brzuszku!

    Dziecko 3:                            (udaje, że rozsypuje okruszki po podłodze)

                                              Dam ci zaraz garść okruszków!

    Dziecko 2:                            Nie rób takiej smutnej minki!

                                              Dam ci chleba i słoninki!

                                              (Ptaszek udaje, że odlatuje ze sceny)

    Dzieci:                                          (razem, łapiąc Ptaszka)

                                              Ptaszku! Ptaszku! Dokąd lecisz?

    Ptaszek:                            Ja? Po żonę i po dzieci!

                                              Po kuzynkę i kuzyna...

                                              (Na scenkę wbiegają Ptaszki, kucają i dziobią coś z podłogi)

    Dzieci:                              (łapią się za głowy)

                                              Strasznie duża ta rodzina!

                                              Ale jeśli będzie trzeba,

                                              przyniesiemy więcej chleba!

    Dziecko 1:                            Jedzą ptaszki podwieczorek

                                              na środku podwórka.

                                              Patrzcie! Śmieją się im w oczy!

                                              Śmieją ptasie piórka!

     

    „Usypianie strumyka”

    Karolina Kusek,

     

    Zima

    chce uśpić strumyk.

    Nie chce, by płynął dalej.

    Chce mu wytrącić w biegu

    pulsujące wiosełko.

    Usztywnić płetwy, fale.

     

    Chce go w ślizgawkę zaczarować

    i szaleć na niej na wyścigach.

    Pokonać wiatr,

    co na łyżwach srebrzystych śmiga.

     

    Ale strumyk spać nie chce

    albo zasnąć nie może.

    Im zima mocniej śniegiem prószy,

    tym on głośniej gaworzy.

     

    „A jak będzie słońce, a jak będzie deszcz, wiersze, opowiadania, teatrzyki, przysłowia i zagadki dla przedszkoli, Wyd. WSiP, Warszawa 2001

     

     

    „Jedzie zima”

    Cz. Janczarski,

     

     

    Przypłynęła chmura sina.

    Od północy wiatr zacina.

    Kot wyjść z izby nie ma chęci.

    Coś się tam na dworze święci!

     

    Kraczą wrony na parkanie:

    - Jedzie zima, groźna pani!

     

    I już lecą z nieba śnieżki,

    Zasypują drogi, ścieżki,

    Pola, miedze i podwórka,

    Dach, stodoły, budę Burka.

     

    Kraczą wrony na jabłoni:

    - Jedzie zima parą koni!

     

    Mróz ściął lodem brzeg strumyka.

    Zając z pola w las pomyka.

    Krasnoludki zmarzły uszy,

    Już spod pieca się nie ruszy!

     

    Kraczą wrony na brzezinie:

    - Oj, nieprędko zima minie!

     

    „A jak będzie słońce, a jak będzie deszcz, wiersze, opowiadania, teatrzyki, przysłowia i zagadki dla przedszkoli, Wyd. WSiP, Warszawa 2001

     

     

     

     

     

     

     

     

    „Zimowa piosenka”

    Irena Suchorzewska,

     

    Lubię śnieżek, Lubię śnieg.

    Chociaż w oczy prószy.

     

    Lubię mrozik, lubię mróz.

    Chociaż marzną uszy.

     

    Lubię wicher, lubię wiatr.

    Chociaż mnie przewiewa.

    Lubię zimę! Idę w świat i wesoło śpiewam.

    „A jak będzie słońce, a jak będzie deszcz, wiersze, opowiadania, teatrzyki, przysłowia i zagadki dla przedszkoli, Wyd. WSiP, Warszawa 2001

    „Spacer maluchów”

    Irena Suchorzewska,

     

    Pada śnieżek biały,

    Puszysty i suchy,

    Idą na spacerek

    Z przedszkola maluchy.

     

    Chrupią pod nogami

    Zmarznięte kałuże,

    Gubi Jaś kalosze,

    Bo trochę za duże.

     

    Pada śnieżek biały

    Z drzewa okiść leci.

    - Trzymaj, Małgorzatko,

    Czerwony berecik.

     

    Patrzcie, co się dzieje

    Wesola Irenka

    Jedzie, jak na sankach,

    Na własnych spodenkach.

     

    Pada śnieżek biały,

    Już jest po kolana,

    Lepią dzieci razem

    Śmiesznego bałwana.

     

    Ulepiły pięknie:

    -Do widzenia panu!

    Jutro znów przyjdziemy,

    Zaraz po śniadaniu!

     

    „A jak będzie słońce, a jak będzie deszcz, wiersze, opowiadania, teatrzyki, przysłowia i zagadki dla przedszkoli, Wyd. WSiP, Warszawa 2001

     

     

    „Wakacje z zimą”

    Wincenty Faber,

     

    Zimne są w górach w zimie wakacje.

    Mieszkam w niewielkim domku pod lasem.

     

    W ciepłym pokoju siedzę spokojnie,

    A zima chce się wprowadzić do mnie.

     

    Właśnie przegląda się w moim oknie czaruje szyby,

    Gdy mróz je dotknie.

     

    „A jak będzie słońce, a jak będzie deszcz, wiersze, opowiadania, teatrzyki, przysłowia i zagadki dla przedszkoli, Wyd. WSiP, Warszawa 2001

     

     

    „Lodowy pociąg”

    D. Gellner,

     

    Na stację Mrozy rankiem zimowym

    Zajechał nagle pociąg lodowy.

    Wokół komina miał szalik w paski

    I dym w błyszczące lodowe gwiazdki.

    A wiózł ten pociąg

    Łyżwy i sanie

    Dla  Pani Zimy na powitanie.

    Sam to widziałem na stacji Mrozy

    Rankiem srebrzystym,

    Rankiem zimowym.

     

    „A jak będzie słońce, a jak będzie deszcz, wiersze, opowiadania, teatrzyki, przysłowia i zagadki dla przedszkoli, Wyd. WSiP, Warszawa 2001

     

    ,,Pożegnanie zimy"

    E. Romaniec – Zawadzka

     

    Ostatnie wzgórki śniegu
    już znikają na łące.
    Cala ziemia paruje,
    i wyżej świeci słońce.
    Bałwanek na podwórku
    już się zamienia w wodę,
    a wierzby wokół domu
    puszczają pędy młode.

    Lecz wiosna nie przychodzi
    choć ciągle o niej śnimy,
    bo boi się Marzanny
    złej wróżki śnieżnej zimy.
    Nie zakwitną pierwiosnki,
    nie zazielenią się zboża,
    dopóki zła Marzanna
    nie odpłynie do morza.

    Niechaj wiosna przybywa,
    a zima szybko znika.
    Zrobimy dziś Marzannę
    ze słomy i z patyka.
    Śpiewając pieśń o wiośnie,...

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mement.xlx.pl
  • Designed by Finerdesign.com