w-dialogu-i full scan, ebooki

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lilyth.htw.pl
  • Podobne

     

    w-dialogu-i full scan, ebooki

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    21.
    O humorze
    183
    22.
    O Henrym Jamesie
    191
    23.
    O przypuszczeniach
    199
    24.
    Westerny, czyli epika w kinie
    207
    25.
    Lugones, ten surowy i nieszczęśliwy człowiek
    213
    26.
    85-letni Borges o klasykach
    221
    27.
    Dante, lektura bez końca
    229
    28. Literatura realistyczna i literatura fantastyczna
    237
    29.
    Silvina Ocampo, Bioy Casares i Juan R. Wilcock
    243
    30. O historii
    253
    31.
    Powinowactwo z Sarmientem
    261
    32.
    Opowiadanie kryminalne
    267
    33.
    O przyjaźni Borgesa z Pedrem Henriquezem Ureñą
    275
    34.
    Wspomnienia o bibliotekach, arenach walk kogucich
    i dziwnych wierszach
    285
    35.
    Wspomnienie o Kiplingu
    293
    36.
    Borges i pamięć
    301
    37.
    Grupy Florida, Boedo i pismo Sur
    309
    38. O dialogach
    317
    39.
    O poezji gauczowskiej
    327
    40. Sonety, objawienia, podróże i kraje
    333
    41.
    Etyka i kultura
    343
    42.
    Dwie podróże do Japonii
    349
    43.
    Evaristo Carriego, milonga i tango
    355
    44.
    Mitologia skandynawska i epika anglosaska
    363
    45.
    O Borgesie i Alonsie Quijanie
    373
    4
    38
    O DIALOGACH
    Osvaldo Ferrari:
    Te nasze dialogi, panie Borges, przeszły
    niezwykłą drogę: z radia trafiły do gazety, a z gazety do książki
    1
    .
    Już samo to przeczy idei ulotności, jaką przypisywaliśmy falom
    radiowym i prasie codziennej.
    Jorge Luis Borges:
    Tak, książka wydaje się czymś trwałym,
    a w każdym razie można oczekiwać, że taka będzie. A poza tym
    czyta się ją inaczej, prawda? Dziennik czyta się, powiedzmy, po to,
    żeby zaraz o nim zapomnieć; radia słucha się ulotnie, natomiast
    książkę czyta się z pewnym rodzajem szacunku.
    — Póki co to prawda.
    — I pismo drukowane ma prestiż, jakiego brak rękopisom.
    — Oczywiście, lecz w tym przypadku fale radiowe i ów tygo-
    dniowy dodatek prasowy przyczyniły się do rozpowszechnienia
    dialogów, co z kolei doprowadziło do wydania książki.
    — Tak.
    1
    Radio Municipal de Buenos Aires; dziennik
    Tiempo Argentino
    ;
    Borges
    en diálogo – Conversaciones de Jorge Luis Borges con Osvaldo Ferrari,
    Editorial Grijalbo, 1985.
    317
    — Można też powiedzieć, że ów sposób rozpowszechniania
    pomógł w zrozumieniu dialogów.
    — Oczywiście; i pamiętam, że w dniu prezentacji podpisaliśmy
    sto osiemdziesiąt jeden egzemplarzy. Tak, byłem zdumiony.
    — Owszem, ale dobra wiadomość jest taka, że owo zrozumie-
    nie dokonało się pośród tych, którzy mają codzienny kontakt z li-
    teraturą, jak również tych, którzy nie są z nią zaznajomieni.
    — Pośród tych, którzy ascetycznie odmawiają sobie literatury —
    masochistów, którzy dręczą się, nie wiedzieć po co
    (śmieją się obaj)
    ,
    rezygnując z owego szczęścia, które wszyscy mamy w zasięgu ręki.
    Niemniej jednak ludzie je odrzucają; to tak, jakby… nie wiem, jakby
    odmawiali sobie wody, powietrza, smaku owoców… miłości, przy-
    jaźni. Rezygnacja z lektury właśnie to oznacza: ascetyzm, który
    uprawia się w sposób nieświadomy. Bo przecież nikt nie próbuje
    tego usprawiedliwiać, nikt nie mówi: przestaniemy czytać, będziemy
    mieć zasługi i dzięki temu otrzymamy nagrodę na tamtym świecie.
    Nie, to się dzieje ot, tak sobie, spontanicznie, ze spontaniczną na-
    iwnością. Powiem więcej: jeśli to się nie zmieni, będzie tak, jak w do-
    mu pewnego niemieckiego dżentelmena, któremu złożyłem wizytę
    wiele lat temu; miał jakieś dzieło — już nie wiem, czy to był atlas
    w wielu tomach, czy słownik — i chciałem coś sprawdzić w jednym
    z tomów. Okazało się, że to były tylko grzbiety książek, nic więcej,
    za tymi grzbietami nie było nic
    (śmieje się)
    .
    — Biblioteka pozorowana.
    — Właśnie, biblioteka pozorowana, dość typowa dla pewnych
    środowisk.
    — Owa żywotność dialogu przypomina mi, że — jak wyjaśnia
    Karl Jaspers — na przykład Sokrates kierował dialog do wszyst-
    kich obywateli Aten, a nie tylko do filozofów. To znaczy, że dialog
    staje się dostępny dla wszystkich.
    318
    — Cóż, pięć wieków później tak samo postępował Jezus, ponie-
    waż — jak ironicznie zauważa Gibbon — Bóg nie objawił swych
    prawd uczonym ani filozofom, ale rybakom, ludziom nieoświeconym.
    Później Nietzsche podejmuje ten wątek, mówiąc, że chrześcijaństwo
    było religią niewolników, co jest innym sposobem wyrażenia tego
    samego, choć być może bardziej dosadnie.
    — Nietzsche; kiedyś uznaliśmy wspólnie, że poniósł porażkę
    w dziele tworzenia…
    — Świętej księgi.
    — Nie, w próbach zastąpienia owego Boga, który, jego zda-
    niem, umarł.
    — Tak — zdaje się, że przede wszystkim jego porażką był Zara-
    tustra, jego śmiejący się lew, jego orzeł. Wszystko to sprawia wra-
    żenie papierowego i przestarzałego w porównaniu z Ewangelią, która
    jest współczesna albo raczej jest sprawą przyszłości.
    — Można powiedzieć, że byli to dość efemeryczni antychryści.
    — O, tak
    (śmieje się)
    .

    Ów szacunek dla każdego z obywateli, który, jak powie-
    dzieliśmy, wyraził Sokrates, zwracając się do każdego, w moim
    odczuciu odpowiada pojęciu tego, co autentycznie moglibyśmy
    nazwać ludem. To oznacza wszystkich obywateli czy też wszystkie
    jednostki.
    — Tak, bo teraz lud kojarzy się raczej z plebejskością, prawda?
    — To błąd.
    — Owszem, to błąd… błąd…
    — Polityków?
    319
    [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mement.xlx.pl
  • Designed by Finerdesign.com